Kolejne podejście do róż Gosi zakończyło się tulipanami ;-) To już taka tradycja, choć tym razem, udało mi się nawet kilka róż zrobić. Cóż z tego, skoro efekt mizerny.. Za to tulipanki wyszły mi dokładanie takie jakie chciałam. Pasują idealnie do mojego dużego, różowego bukietu na parapecie ;-) I mają jeszcze jedną zaletę - będą trwały wiecznie!
A tu proszę... róże.. no prawie...W każdym razie jeszcze dużo czasu upłynie zanim się ich nauczę ;-)
I jeszcze raz tulipy - w wersji udomowionej, a właściwie udomkowionej ;-)
I tym romantycznym widokiem tulipanów w domku żegnam się z Wami cieplutko. Do usłyszenia w następnym tygodniu.
Anna
Anna
Pikne są twoje kwiotki, nie marudź :D
OdpowiedzUsuńhehe, pikne to tulipy są, a róże trafiły do bukietu, gdzie ich niedoskonałość choć trochę została ukryta :)
UsuńCoraz więcej kwiatków, jak fajnie! Może to domek florystki? :) Jak zobaczyłam różyczki, to pierwsze o czym pomyślałam, to to, że ładny byłby z nich bukiet ślubny! Są urocze, ale te tulipy jak dla mnie wygrywają wszystko. I skrzynka fajna!
OdpowiedzUsuńdojrzałaś skrzynkę!! Będzie o niej cały następny post :) Przy okazji pokażę bukiecik, do jakiego trafiły róże. Dzieeeeeje się, dzieeeje :D
Usuńpiękne , pastelowe :) śliczne są
OdpowiedzUsuńukochane moje <3
UsuńA może po prostu piwonie Ci wyszły a Ty nie wiesz? :-) ja bym im te płatki chyba bardziej sprasowywała, takie cienizny żeby wyszły, da się tak? to taka wskazówka czysto teoretyczna, od kogoś, kto w życiu za kwiatka się nie wziął, ale wie jak XD
OdpowiedzUsuńTrafna uwaga! Da się je zrobić cieńsze, ale paluszki bolą jak cholera potem. No cóż, róże jeszcze przede mną!
UsuńŚliczności te Twoje bukiety.
OdpowiedzUsuńpo różowych zrobiłam jeszcze białe i czerwone ;-) Pochwalę się niebawem.
Usuń